wtorek, 28 stycznia 2014

szejki z burbonem!

Siedzimy sobie późnym wieczorem, rozmawiamy. Był do dla mnie ciężki dzień z powodu silnego bólu głowy, więc DzikiTygrysZAfryki uroczo się starał, żeby niczego mi nie zabrakło.
DTZA: masz ochotę coś zjeść lub się czegoś napić?
SamiczkaDzikaTygrysiczka: szejka.
DTZA: dobra.
Oszołomieni tym dialogiem patrzyliśmy na siebie przez chwilę. Po obśmianiu tego motywu uznaliśmy, że nie ma opcji, żeby nie zrealizować tak poronionego pomysłu - dochodziła północ!

Tutaj jednak nie będzie typowego uśmieszku kończącego historię, bo jest jeszcze jeden smaczek. Jako absolutni fani filmu Pulp Fiction, nie moglismy nie wykorzystać tak cudownej okazji.
DTZA: (przy odbieraniu waniliowych szejków w okienku McDrive) przepraszam, czy jest możliwość dodania odrobiny burbonu do tych szejków za dopłatą?
Niestety, chłopakowi w okienku nie było dane skojarzyć sceny z Mią i szejkiem za pięć dolców, więc odpowiedział tylko roztargniony:
PanZOkienkaWMcDonaldzie: nie, nie mamy możliwości dodatków do szejków.

:)

sobota, 25 stycznia 2014

fascynująca matematyka

DzikiTygrysZAfryki opowiada historię swojego kolegi, który ma w zwyczaju "płynięcie" z wątkiem i znaczne podkręcanie rzeczywistości. Tym razem rzecz dotyczyła czterech samochodów jego nowej dziewczyny. W rodzinie czteroosobowej, w której dziewczyna nie ma jeszcze prawa jazdy z racji wieku, babcia podchodzi pod 80, a mama w ogóle nie ma uprawnień do kierowania pojazdami.

SamiczkaDzikaTygrysiczka: ale faza. A zobacz jakby to było, jakby mieli siedem samochodów, ale czad, w każdy dzień tygodnia innym samochodem. A już w ogóle jakby było, jakby każdy miał PO SIEDEM samochodów. I patrz, tak by się wymieniali, że jakby był luty w roku nie-przestępnym toooo... tak by się wymieniali, że każde z nich jeździłoby w inne miejsca innym samochodem w każdym dniu miesiąca. Czaisz? 7 razy 4 to 28! Jaaaa...

:)

niedziela, 19 stycznia 2014

kobiety do mycia, nie tylko garów

Ostatnio pojechaliśmy na myjnię bezdotykową. DzikiTygrysZAfryki, jako absolutny fan swoje autka, postanowił o nie gruntownie zadbać, tak więc nic sobie nie zrobił z bezdotykowości myjni i postanowił się również wyposażyć w wiadro, szampon samochodowy, ściągaczkę i irchę.
Dlaczego o tym piszę?
Kiedy siedziałam w środku było mi dane ujrzeć jeden z najzabawniejszych widoków mojego życia, mimo że to było wczoraj, przed chwilą jak o tym pomyślałam dostałam takiego ataku śmiechu, że bałam się następstwa typu połamanie żebra.
Do brzegu.
DTZA ustawił wiaderko na betonowym gruncie, nalał do niego obficie szamponu samochodowego, wrzucił dwa zyla do maszyny, wyjął lancę z której zaczęła lecieć woda i chciał nalać jej nieco do wiaderka. Ciśnienie jednak było tak zacne, że wiadro zaczęło przypominać gejzer - piana buchała tak, że przez chwilę nie do końca widziałam co się dzieje, mimo że siedziałam w środku. Jednak DTZA nieubłaganie kierował strumień do wiadra licząc, że uda mu się nalać wody, która się tam zatrzyma, a nie będzie zjawiskowo pryskać i buchać naokoło.
Czy to jest śmieszne? Raczej nie. Śmiesznym był widok, który ukazał się po zakończeniu czasu wydobywania się wody z lancy.
Buchająca piana z wiadra nie ominęła persony DTZA, który miał pianę na włosach, twarzy i czarnym płaszczu, co czyniło jego widok najbardziej idiotycznym ever, co jest rzeczą mocną, bo mieszkamy razem i w różnych sytuacjach już go widywałam.

:)

wtorek, 14 stycznia 2014

not fucking easy iron

SamiczkaDzikaTygrysiczka: nie prasuję tej twojej koszuli, bo ona i tak się pogniecie. Schowam ją do szafy i się wyprasuje na bieżąco przed wyjściem.
DzikiTygrysZAfryki: no nie chowaj mi jej tam, potem będę szukał, bo nie będę wiedział gdzie jest.
SDT: jak nie będziesz wiedział to zapytasz mnie.
DTZA: a jak cię nie będzie?
SDT: a co, planujesz ją założyć na mój pogrzeb?
:)

niedziela, 12 stycznia 2014

trójkąty i kwadraty

Złapała nas głupawka i ot, zaczęliśmy się turlać po łóżku. Jest ono całkiem słusznych rozmiarów, jednak to i tak za mało nasze ekscesy. Już mieliśmy zrezygnować, gdy nagle:
DzikiTygrysZAfryki: czekaj czekaj, ja to muszę przeanalizować. Gdybyśmy tak (wykonywanie dziwnych ruchów za pomocą dłoni, coś jakby pokazywał sześcian w przestrzeni)... Dwieście czterdzieści stopni i wtedy... (tu nastąpiło pociągnięcie mnie za nogę ku zmianie mojej pozycji w okropny sposób niewykorzystującej możliwości konstrukcyjnych naszego łoża - po prostu prostopadła do wezgłowia)  Nie, nie to będzie jednak więcej stopni... (kolejne pociągnięcie, tym razem za dwie nogi)
...
(pięć pociągnięć dalej)
DTZA: no, możemy się turlać!
P.S. Gówno to dało.

:)

herbaciany terrorysta

Ostatnio nadałam przydomek Herbaciany Terrorysta DzikiemuTygrysowiZAfryki, no bo ileż można?! Jest on wielkim hanem herbaty, dzień bez trzech porządnych kubków tego zacnego trunku to dla niego dzień stracony. Jednak tkwi w tym haczyk, ale oceńcie sami.

Czytam i analizuję swoje notatki, więc jak się domyślacie, jestem trochę zajęta.
DTZA: chcesz herbaty?
SamiczkaDzikaTygrysiczka: nie, dziękuję.
DTZA: może jednak?
SDT: nie, nie chcę.
(pięć minut później, kiedy wstawiona przez niego woda już osiągnęła magiczną temperaturę 98 stopni)
DTZA: ty na serio nie chcesz tej herbaty?

:)

uprzejmości z rana jak śmietana

DzikiTygrysZAfryki próbował mnie przekonać do smaku oponek.
DTZA: ale one w ogóle nie są tłuste.
SamiczkaDzikaTygrysiczka: tak jak ty nie jesteś tłusty.
DTZA: ja tłusty?! popatrz na dole wąski, tu szeroki. Normalnie młody bóg!
SDT: okno zamknij młody przygłupie, bo mi wieje.

P.S. DTZA faktycznie ma figurę idealną, dlatego sobie tak pozwalam :)

sobota, 11 stycznia 2014

onegdaj azaliż

Skupiona nakłądam maseczkę, jednak nagle od tej absorbującej czynności coś mnie oderwało.
DzikiTygrysZAfryki: (siedząc z laptopem i uporczywie wpatrując się w ekran) no! chyżo!
P.S. Strona nie chciała się załadować. 

:)

niedziela, 5 stycznia 2014

Wujek Dobra Rada

Oglądamy vlogerkę, która zrobiłą serię pytań i odpowiedzi, oczywiście zgryźliwie komentując.
VlogerkaZJutuba: Moja ulubiona gra? Nie wiem. Przechodzę mnóstwo gier i spędzam masę czasu przy komputerze Ciężko mi wybrać.
DzikiTygrysZAfryki: polecam zagrać w grę o nazwie "życie"! Tyle zwrotów akcji, emocji i wyzwań na każdym etapie. A jak już zmienisz lokację 'mieszkanie z rodzicami' na 'samodzielność' to już w ogóle będzie jazda bez trzymanki.

:)