niedziela, 19 stycznia 2014

kobiety do mycia, nie tylko garów

Ostatnio pojechaliśmy na myjnię bezdotykową. DzikiTygrysZAfryki, jako absolutny fan swoje autka, postanowił o nie gruntownie zadbać, tak więc nic sobie nie zrobił z bezdotykowości myjni i postanowił się również wyposażyć w wiadro, szampon samochodowy, ściągaczkę i irchę.
Dlaczego o tym piszę?
Kiedy siedziałam w środku było mi dane ujrzeć jeden z najzabawniejszych widoków mojego życia, mimo że to było wczoraj, przed chwilą jak o tym pomyślałam dostałam takiego ataku śmiechu, że bałam się następstwa typu połamanie żebra.
Do brzegu.
DTZA ustawił wiaderko na betonowym gruncie, nalał do niego obficie szamponu samochodowego, wrzucił dwa zyla do maszyny, wyjął lancę z której zaczęła lecieć woda i chciał nalać jej nieco do wiaderka. Ciśnienie jednak było tak zacne, że wiadro zaczęło przypominać gejzer - piana buchała tak, że przez chwilę nie do końca widziałam co się dzieje, mimo że siedziałam w środku. Jednak DTZA nieubłaganie kierował strumień do wiadra licząc, że uda mu się nalać wody, która się tam zatrzyma, a nie będzie zjawiskowo pryskać i buchać naokoło.
Czy to jest śmieszne? Raczej nie. Śmiesznym był widok, który ukazał się po zakończeniu czasu wydobywania się wody z lancy.
Buchająca piana z wiadra nie ominęła persony DTZA, który miał pianę na włosach, twarzy i czarnym płaszczu, co czyniło jego widok najbardziej idiotycznym ever, co jest rzeczą mocną, bo mieszkamy razem i w różnych sytuacjach już go widywałam.

:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz